Do Ośrodka Doradztwa Finansowego i Konsumenckiego w Białej Podlaskiej zgłosiła się Pani Teresa, która postanowiła kupić nową pralkę. Widziała ostatnio w telewizji reklamę znanej sieci, gdzie zachęcano do zakupu na kredyt „0%”. Klienta pyta czy rzeczywiście są takie kredyty i czy to oznacza, że z zakupem na raty nie będą się wiązały żadne dodatkowe koszty?
Sklepy chcąc zyskać klientów kuszą promocjami i właśnie oferują zakupy ratalne z kredytem „0%”. Oczywiście istnieją takie oferty, niestety jednak nie zawsze „0%” oznacza, że nie poniesiemy żadnych kosztów. Przede wszystkim należy przyjrzeć się ofercie, bo może się okazać, że pod hasłem 0% ukrywają się dodatkowe koszty np. prowizja, którą musi zapłacić konsument. Dlatego należy pamiętać, że kredyt „0%” faktycznie jest kredytem nieobarczonym żadnymi dodatkowymi kosztami, kiedy RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania) wynosi 0 %.
Przed zakupem należy również porównać ceny danego sprzętu w różnych sklepach, gdyż może się okazać, że koszt kredytu wliczony jest już w cenę oferowanego sprzętu w sklepie stacjonarnym oferującym kredyt „0%”, a w sklepie internetowym ten sam produkt może być znacznie niższy.
Po drugie należy sprawdzić czy przy zakupie nie jest wymagane przedłużenie gwarancji lub zakup dodatkowego ubezpieczenia. Oczywiście ubezpieczenie gwarantuje nam spokój w przypadku nieoczekiwanych okoliczności np. utraty pracy czy pobytu w szpitalu, ale wiąże się z dodatkowym kosztem i zazwyczaj wcale nie jest niezbędne, a może znacznie wpłynąć na koszt naszego kredytu. Jest to po prosu koleja „sztuczka” sprzedawców, którzy otrzymują od banków prowizje za sprzedanie klientowi dodatkowego produktu m.in. ubezpieczenia. Sprzedawcy często też proponują przedłużenie gwarancji o 3,5 czy nawet 10 lat. Należy pamiętać, że takie przedłużenie może drastycznie wpłynąć na całkowity koszt naszego zakupu, a w Polsce każdy sprzedawany towar jest objęty 2-letnia rękojmią i nie musimy za to płacić. Często niestety można się również spotkać z tym, że oferowane przedłużenie gwarancji w rzeczywistości okazuje się być ubezpieczeniem.
Przy zakupach ratalnych możemy również spotkać się z praktyką, że warunkiem, aby kredyt był „0%” jest nabycie dodatkowych usług bankowych np. karty kredytowej. Oczywiście sama karta to instrument płatniczy, jednak należy pamiętać, że jej obsługa kosztuje (opłata miesięczna/roczna, odsetki od wypłaty w bankomacie, odsetki przy braku spłaty po okresie bez odsetkowym). Nigdy nie należy wierzyć, że jest to warunek konieczny wymagany przez bank do udzielenia kredytu. Jeśli nawet okaże się, że w jakimś banku rzeczywiście jest taki warunek, to należy pamiętać, że każdy sklep współpracuje nie tylko z jedynym bankiem przy sprzedaży ratalnej, ale przynajmniej z dwoma czy więcej.
Podsumowując oczywiście można kupić coś na raty za prawdziwe „0%”, bez żadnych dodatkowych kosztów, ale zawsze trzeba dokładnie czytać umowy i być czujnym. Dodatkowo dokonując zakupów na raty poza faktem, że rzeczywiście nie poniesiemy żadnych dodatkowych kosztów to możemy w prosty sposób budować swoją historię kredytową, co w przyszłości zaowocuję tym, że nie będziemy anonimowi dla banku i będziemy mogli uzyskać kredyt na lepszych warunkach.