Nasza klientka, która skorzystała z pomocy Ośrodka Doradztwa Finansowego i Konsumenckiego SKEF w Warszawie przy sporządzania wniosku do sądu o upadłość konsumencką pisze:
„Bardzo gorąco chciałabym podziękować za fachową pomoc i ogrom empatii oraz wsparcia, które otrzymałam w Ośrodku SKEF w Warszawie. Tak naprawdę to tu dodano mi sił, abym rozwiązała swoją bardzo trudną sytuację materialną i rodzinną. Dzięki pomocy udzielonej w SKEF udało mi się złożyć wniosek o upadłość a już po zaledwie 12 dniach sąd ogłosił moją upadłość nie wzywając do uzupełnienia wniosku, ani jakichkolwiek braków – wszystko profesjonalnie wypełnione.
Dla mnie bezcenną rzeczą w mojej sytuacji było to, że pomoc została udzielona bezpłatnie, bo może zrobiłabym bym to wcześniej, ale niestety prawnicy traktowali mnie jak osobę zamożną i żądali horrendalnych kwot za pomoc. Tego nie mogę zrozumieć, przecież upadłość ogłaszają osoby, które poza długami nie mają nic i nie stać ich na komercyjną pomoc prawną.
Moja tragiczna historia zaczęła się w 2006 roku domu. W tym roku za oszczędności oraz po sprzedaży małego mieszkania w bloku kupiłam dom. Jako, że wymagał remontu zaciągnęłam kredyt o wartości 150 tys. zł denominowany we frankach. Prowadziłam działalność gospodarczą i bez trudu spłacałam swoje zobowiązanie.
Niestety nadszedł rok 2012, w którym sytuacja finansowa mojej firmy gwałtownie się załamała. Pod koniec roku zawiesiłam działalność, a z powodu braku środków nie płaciłam ZUS i bieżących zobowiązań. Zaległe raty kredytu rosły w zastraszającym tempie, i w konsekwencji bank wypowiedział umowę. Zdecydowałam się na sprzedaż domu a wszystkie pieniądze zostały przeznaczone na spłatę zobowiązań.
Pomimo, że wartość domu szacowana na 430 tys. zł, po sprzedaży i rozliczeniu się z bankiem nie zostało mi nic. Po 6 latach spłacania kredytu 150 tys. zł bank otrzymał ode mnie łącznie 413 000,00 zł i nie zgodził się na jakikolwiek umorzenie odsetek. I tak zostałyśmy bez mieszkania a z długami. Teraz mieszkamy z córką u mojej mamy czekając na mieszkanie komunalne.
Brak dochodów a z drugiej strony komornicy i wierzyciele pukali do drzwi, nękali telefonami byłam w ciągłym strachu w depresji. Miałam myśli samobójcze nie mogłam spać, myśleć, funkcjonować normalnie a pętla zacieśniała się coraz bardziej. Odcięto nam gaz i prąd. Wierzyciele stawiali warunki nie do zaakceptowania, bowiem żądali wpłaty dużej kwoty jednorazowo. Było to niewykonalne w sytuacji, kiedy nie miałam na spłatę mniejszych rat, a ja nie miałam, z czego żyć
Początkowo utrzymywałam siebie i córkę z zasiłku dla bezrobotnych i dostawałam z MOPS na córkę alimenty w wys. 500,00 zł. Od roku mam pracę w ramach prac interwencyjnych. Bez możliwości ogłoszenia upadłości moje dalsze życie, nie miałoby sensu. Córka jest w wieku dorastającym i potrzebuje w spokoju uczyć się i funkcjonować w miarę normalnie.
Dzięki temu, że znalazłam w internecie stronę www.PogotowieDlaZadluzonych.pl firmowaną przez SKEF, a tam spotkałam Pana Waldemara, który wrócił mi wiarę w ludzi i w to, że uda mi się uwolnić z tego koszmaru. Po orzeczeniu sądu o mojej upadłości moja sytuacja zdecydowanie poprawiła się. Skończyły się najścia windykatorów, przykre rozmowy telefoniczne, życie w ciągłym zagrożeniu i stresie. Świadomość, że nie mam już długów powoduje, że czuję się jakby mi odjęło lat. Wrócił spokój. Jeszcze raz bardzo dziękuję. Pozdrawiam”.