Wiele krajów taką strategię opracowało i wdrożyło, a edukacja finansowa została włączona do podstawy programowej w szkołach. Jak i kiedy dać możliwość podejmowania młodym decyzji finansowych? – między innymi o tym w rozmowie z Ewą Kruk, dyrektorem Stowarzyszenia Krzewienia Edukacji Finansowej.
Kurier PAP: Ponad 4,6 mld zaległych długów pozakredytowych (np. niezapłacone rachunki za telefon, czynsz, mandaty, zaległości alimentacyjne) mają młode osoby (18-34 lata). Co ósmy młody człowiek (18-24 lata) posiadający kredyt nie radzi sobie z jego spłatą. Pani zdaniem to niepokojące wyniki?
Ewa Kruk, Stowarzyszenie Krzewienia Edukacji Finansowej: Każdy zaległy dług jest niepokojącym zjawiskiem, bo grozi wykluczeniem społecznym. Należy się więc zastanowić dlaczego młodzi ludzie nie spłacają swoich zadłużeń. Moim zdaniem duży wpływ ma tu brak edukacji finansowej od wczesnego dzieciństwa.
Obecnie wiele krajów opracowuje lub też wdrożyło już narodową strategię na rzecz edukacji finansowej. Co więcej niektórym udało się włączyć edukację finansową do podstawy programowej i nawiązać kontakt bezpośrednio w szkołach z nauczycielami, których wyposaża się w odpowiednią wiedzę i narzędzia do prowadzenia tego typu zajęć.
Czemu młodzi sobie nie radzą, a z drugiej strony bagatelizują swoje zadłużenie?
– Myślę, że dzieje się tak ponieważ nie dano im na poszczególnych etapach życia szansy wzięcia odpowiedzialności za podejmowane decyzje finansowe.
Z czego – Pani zdaniem – wynika podejście młodych do zaciągania kredytów?
– Samo zaciągnięcie kredytu nie jest zjawiskiem negatywnym. Wiele młodych osób, rodzin nie miałoby szansy na własne mieszkanie gdyby nie kredyt hipoteczny. Ważniejsze jest żeby umieć ocenić, czy kolejny kredyt jest w ogóle potrzebny, czy jestem w stanie spłacać raty kilku kredytów, ile wynosi łączna kwota wszystkich zobowiązań, czy dam radę spłacać wszystkie te raty gdy stracę pracę, czy dana oferta kredytowa jest korzystna na tle innych ofert? Myślę, że jeśli młody człowiek nie otrzymał edukacji finansowej w swojej rodzinie to trudno mu będzie odpowiedzieć na większość tych pytań, ponieważ po prostu nie miał gdzie się tego nauczyć.
Prowadzą Państwo warsztaty dla młodzieży dotyczące budżetu domowego. Jak z Państwa obserwacji wynika – jaka ta wiedza finansowa wśród młodych osób jest?
– Prowadzimy w szkołach ponadgimnazjalnych projekt „Żyj finansowo, czyli jak zarządzać finansami w życiu osobistym” w oparciu o autorską publikację w formie 15-godzinnych warsztatów. Uczniowie uczą się na temat planowania, budżetu domowego, oszczędzania, inwestowania, kredytów czy też ubezpieczeń. Nauczyciele biorący udział w projekcie przechodzą szkolenie i mogą później wykorzystać tą wiedzę w swojej dalszej pracy zawodowej. Projekt objęty jest procesem ewaluacji – uczniowie wypełniają test wiedzy przed i po zakończeniu zajęć. Wyniki wskazują, że początkowo świadomość finansowa jest na stosunkowo niskim poziomie, a po zakończeniu zajęć wśród uczniów objętych projektem widać wyraźny przyrost wiedzy i umiejętności finansowych. Mamy nadzieję, że projekt włącza w tej młodzieży inne postrzeganie siebie w kontekście zarządzania finansami osobistymi i buduje nie tylko wiedzę, ale też umiejętność krytycznego myślenia.
Na co młody człowiek powinien przy zaciąganiu kredytu zwrócić uwagę?
– Na wiele elementów, m.in. na wysokość oprocentowania, marży, prowizji, całkowity koszt kredytu, dodatkowe koszty tj. np. koszt ubezpieczenia kredytu. Przede wszystkim nie należy opierać się na jednej ofercie.
Kiedy zaciąganie długów może stać się niebezpieczne?
– Każdy kolejny kredyt jest obarczony większym ryzykiem, bo długi się kumulują. Wśród osób młodych 1-2 kredyty to wystarczające obciążenie. Niektórzy uważają, że raty kredytów nie powinny przekraczać 50% dochodów. Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. To bardzo indywidualna kwestia. Wyobraźmy sobie, że młody człowiek kończy studia, dostaje świetnie płatną pracę, bierze kredyt hipoteczny na zakup swojego mieszkania, następnie po roku zmienia pracę na jeszcze lepszą, więc zaciąga kolejne kredyty na dobra konsumpcyjne i nagle jego firma ograniczając zatrudnienie po 6 miesiącach pracy zwalnia go. Z uwagi na podpisaną umowę na czas określony ma krótki okres wypowiedzenia i nie otrzymuje żadnej odprawy. Nie ma dużych oszczędności, a na znalezienie nowej pracy poświęca więcej czasu niż początkowo przypuszczał i zaczyna mieć problem z pokryciem wszystkich wydatków. Gdy mamy w życiu okres pomyślności finansowej – dobrze zarabiamy, nie mamy zbyt dużych obciążeń powinniśmy raczej oszczędzać oraz inwestować pieniądze niż zaciągać kredyty.
Dlaczego Pani zdaniem młodzi mają tak lekkie podejście do finansów, skąd to się bierze?
– Z braku możliwości doświadczania porażek finansowych. Małe dziecko, które dostanie kieszonkowe w wysokości 10 zł i wyda wszystko w ciągu jednego dnia na słodycze szybko zorientuje się, że być może nie była to najlepsza decyzja. Zawsze łatwiej uczyć się na małych błędach. Prowadząc warsztaty dla małych dzieci czasem sondażowo zadaję pytanie, ile dzieci otrzymuje kieszonkowe. Wciąż jest to naprawdę mała liczba.
Jak nie wpaść w spiralę zadłużenia?
– Zastanowić się, czy kolejny kredyt jest mi rzeczywiście potrzebny i iść na kawę z ciastkiem. Konsumpcyjny styl życia i pragnienie posiadania tych wszystkich atrakcyjnych towarów z reklam często wyłącza u nas racjonalne myślenie. Naukowcy zajmujący się neuroekonomią opisują jak w momencie zakupu czegoś przez nas upragnionego włącza się w naszym mózgu ośrodek przyjemności, natomiast w momencie wyciągnięcia z portfela gotówki włącza się ośrodek bólu. Myślę, że coś w tym jest, dlatego niektórzy psychologowie proponują zastąpienie większego zakupu drobną przyjemnością np. wypiciem dobrej kawy i zjedzeniem pysznego ciastka. Każdy ma takie swoje drobne przyjemności, które miejmy nadzieję oszukają nasz mózg.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: http://www.kurier.pap.pl